5/28/2015

pokój Małego Johna (kilka ujęć)

Pokój Młodziana to chyba moje ulubione pomieszczenie w całym mieszkaniu. Wnętrze, z którego jestem najbardziej zadowolona; zapewne dlatego, że w trakcie urządzania byłam już bardziej świadoma tego, co mniej więcej chciałabym osiągnąć. (Wcześniej, przy przeprowadzce i meblowaniu naszych pierwszych "czterech kątów", pewne decyzje były podejmowane za szybko, na gorąco, nieprzemyślane, byłam zresztą niezdecydowana, niepewna własnych wyborów, nie mająca jasnego obrazu tego, jak ma wyglądać całościowo kuchnia, duży pokój... Najlepiej prezentowała się wówczas sypialnia, której teraz... nie ma - zniknęła, naturalnym rytmem wyparta przez dorastające dziecko, któremu oddano przestrzeń.)

Pokój Małego Johna pojawił się w miejsce naszej sypialni. Dziecko wpierw powoli, delikatnie, acz z wyraźnym akcentem, wkroczyło w nasze życie: najpierw łóżeczko ze szczebelkami obok naszego łóżka, niedaleko złożony stelaż na wanienkę (który wieczorami rozkładaliśmy, oddając się wieczornym rytuałom). Potem - gdy synek usamodzielnił się na tyle, że niemowlęce łóżeczko było dla niego swoistą obrazą -  otrzymał dorosłe łóżko; postawiliśmy na metalowe z Ikei, rosnące razem z dzieckiem, przypominające mi łóżeczka z retro ilustracji dla najmłodszych. Wybór został od razu zaaprobowany: Młodzian nie chciał opuścić powierzchni materaca, od razu przeniósł maskotkowo-zwierzęcą ferajnę na nowe posłanie.

I cóż... Gdy już postawiliśmy łóżko, trudno było obstawać przy kurczowym zatrzymywaniu dla siebie resztek sypialnianej przestrzeni; pokój przerzedł w ręce Młodziana - władcy absolutnego tego wycinka mieszkania (co czasem dobitnie przypomina, zamykając nam przed nosem drzwi ;)).

Pokój wciąż przechodzi zmiany, dostosowuje się do wymagań małego lokatora; konieczne było kiedyś dokupienie stolika, potem stworzenie miejsca na przechowywanie powiększającej się liczby zabawek (doskonale sprawdziły się papierowe worki). Ostatnio zniknął przewijak, więc i komoda niebawem się zmieni (w miejsce komody pozostałej z naszej starej sypialni, kupiliśmy Młodemu ikeowską komodę TARVA, którą zamierzam shackować :)). Stary dywan (pamiątka z wakacji, właściwie własność mojej siostry - podarunek dla niej od pewnego flisaka) wymieniliśmy na nowy, z powłoką antypoślizgową, by ruchliwe stópki Małego Johna nie porywały w powietrze "latającego dywanu" ;). Zmienił się też kawałek sufitu nad łóżkiem: już nie zdobi go chmurkowy mobil (opisany TUTAJ), ale bardziej dorosły tekturowy samolot. (Wszak Młodzian to już duży facet, żadne tam niemowlę czy dzidziuś, by mu słodkie chmurki kołysały się nad głową ;). A frajdy ze wspólnego składania samolotu było co nie miara! :)) Dlatego też dzisiaj swoiste migawki, taki... rzut okiem szczegółowy w miejsce całościowego ;).

W jednej z ramek umieściłam komiks z serii "Tymek i Mistrz", który kilkanaście lat temu wyrwałam z dziecięcego dodatku do jakiejś gazety codziennej... Tak bardzo spodobała mi się puenta tej konkretnej historyjki, że nie mogłam tego zwyczajnie schować ;). Nad łóżkiem wisi z kolei dumny Tygrys, obrońca snu Młodziana, a w ciągu dnia opiekun pokoju i zabawek. Plakat (który marzył mi się do pokoju synka - wielkiego fana niemal wszystkich tygrysów) wygrałam od właścicielki sklepu HelenHouse; od tego czasu Mały John lubi wskazywać swojego bohatera i razem z nim wydawać dziki ryk! ;) 
Drewniany aniołek z ruchomymi nóżkami i rączkami to prezent-pamiątka, a na półce RIBBA, wśród książek, stoi ramka z pierwszym wspólnym zdjęciem naszej trójki - tuż po powrocie ze szpitala... ;>

Moim najnowszym zakupem są pudełka z Juliusem - upolowane za 33 złote w TK Maxxie! Firmy Room Copenhagen, czyli producenta sławnych pudełek w kształcie klocków Lego (i, co ciekawsze, działających jak i klocki!). Jedno z takich "klockowych" pudeł mamy i my. Kombinowałam ostatnio, jak zrobić Johny'emu kuchenkę (gotować lubi to moje dziecię), ten jednak uprzedził moje pomysły i wykazał się własną kreatywnością - pudełko w kształcie kwadratowego klocka idealnie udaje przecież palniki! 

Ach... Lubię spędzać czas w tym pokoju. I, co ważniejsze, Młodzian lubi spędzać tam czas. A mnie cieszy, że jego własna przestrzeń mu się podoba i że go inspiruje :). Bo przecież o to chodzi w pokojach dla dzieci, prawda? ;)





















tekturowy samolot - Leolandia
plakat Tiger - Ingela Arrhenius
kartka ABC - Snug Studio
dywan w drogę - H&M Home
papierowe worki: biały w deszcz - ThatWay, brązowy - be poles
literowy baner - OMM Design
pudełka Julius i Lego - Room Copenhagen (pierwsze w TK Maxx: zestaw 3 pudełek za 33,- PLN!; drugie na Westwing)
aluminiowe garnki do zabawy - Myszkowiec
podpórka do książek litera "B" - Ikea
ceramiczny konik na biegunach - Cepelia (sic! :D)
zamaskowany złoczyńca - miszkomaszko (którego dzielnie ściga druga część lalki-obracanki, tj. dzielny szeryf ;))

2 komentarze:

  1. Kilka elementów przygarnęłabym :) Papierowe worki, plakat w tygryska, dywanik w drogę, cotton balls lights i literkowy baner :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń