4/17/2013

sen pod chmurką

Był już sen na chmurce (TUTAJ), teraz przyszedł czas na inną odsłonę jednego z moich ulubionych ostatnio motywów "dizajnerskich".
Długo szykowałam się, żeby zrobić chmurkowy mobil. Ostateczną motywacją była deklaracja Męża, że przymocuje do sufitu haczyk wtedy, kiedy będzie widział, że mam co na nim powiesić. Lubię być czasem w ten sposób przystawiona do ściany. Szykował się mały remont łazienki, zaprzyjaźniony fachman był w domu... Igła w ruch, skrawki filcu na ubraniu, wiercenie i... mobil zawisł.



Zrobienie go właściwie nie było takie trudne. Z kawałka materiału wycięłam (uprzednio wyrysowany białą kredką) kształt chmurek - zostawiłam sobie trochę materiału "ponad" narysowane linie, żeby po wywróceniu materiału na drugą stronę zachował się chciany przeze mnie kształt. Na lewej stronie zszyłam oba skrawki materiału (wzdłuż narysowanej linii), zostawiłam miejsce na dole, by było którędy włożyć wypełnienie. Wywróciłam na drugą stronę, dokładnie wypchałam wszystkie elementy, uzupełniłam wypełnieniem (znów doskonale sprawdziło się to z błękitnych poduszek z Ikei) i zszyłam. Do uzyskanych chmurek doszyłam kropelki z filcu: przewlekłam nić przez górną część łezki i - zachowując chcianą długość nici - przez wykończenie chmurki. Zrobiłam pętelkę i gotowe. I tak cztery razy, po kolei. Jeszcze uchwyt: z ozdobnej tasiemki. Wygodnie wszyć go na etapie zszywania obu części materiału na chmurkę, kilka razy jednak o tym zapomniałam, co jakoś szczególnie problematyczne nie było. Po prostu na końcu doszywa się w odpowiednim miejscu tasiemkę. Tyle.

Przez pętelkę przewlekłam sznurek, który zawiesiłam na drewnianej obręczy pokrytej wypełnieniem ze wspomnianej poduszki z Ikei. Na początku myślałam o zwykłej wacie, ale nie miałam takowej w domu, więc... korzysta się z tego, co pod ręką ;). Całość oblekłam granatową tasiemką, której może nie widać za bardzo, ale która względnie trzyma w ryzach "biały puch".
(Mogłam wcześniej obłożyć czymś białym obręcz, którą mama obszyła kiedyś zielonym materiałem. Wyziera on teraz spod poduszkowego wypełnienia. Ale... plan na kiedyś, na razie nie wygląda tragicznie :).)

Na koniec - z każdej z czterech stron - zawiązałam zwykły, biały sznur do suszenia bielizny. Dwa kawałki: końcówki każdego przymocowałam z innej strony.

Gotowe!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz