5/01/2017

świętowanie

Przy okazji weekendowego, majowego świętowania, wspominam przyjęcie urodzinowe kuzyna. Czasem wystarczy kilka elementów, dosłownie detale, jeden mocny punkt, by wydarzenie zapadło w pamięć i było wspominane z uśmiechem na ustach. 

SŁODKOŚCI
Jak dla mnie mus (nie tylko owocowy ;)). Galaretka zastygła w różnych foremkach niewielkich rozmiarów, kleks śmietany i borówki - to wystarczy, by mile połechtać podniebienie i dodatkowo zapewnić estetyczną ucztę (ha! nie tylko taką!) - taki barwny i bogaty akcent na stole. Do tego tort brownie z owocami leśnymi przekładany śmietaną i frużeliną i jestem jak Kubuś Puchatek - głaszczę się po brzuszku z uśmiechem rozanielenia.

AKCENT ZABAWOWY
...confetti! To był hit. Tuby strzelające różnokolorowymi skrawkami połyskującego papieru, folii - niby nic, urozmaicenie, ale to właśnie one zrobiły całą imprezę. Dzieci (Żeby tylko one!) zbierały confetti i obsypywały się nim na nowo. Znajdowaliśmy później w różnych częściach garderoby, mieszkania (również własnego) i we włosach błyszczące ścinki. Uśmiech przywołany jak na zawołanie!

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Przyjemnego świętowania!

8 komentarzy:

  1. Widać że konfetti dostarczyło radości nie tylko najmłodszym ☺ Pomysł warty skopiowania dla takich uśmiechów ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale cuda - mam ochotę jeść monitor! To musiało być bardzo smaczne przyjęcie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było! Kurczaki, ja też mam ochotę jeść, ilekroć wspominam tamte galaretki... Jak czasem niewiele człowiekowi wystarczy, by mruczał niczym kot ;)

      Usuń
  3. Czasem tak niewiele trzeba do szczęścia, świetna zabawa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zielone galaretki z borówkami wymiatają.Mam ślinotok;)

    OdpowiedzUsuń